Goranie, Nagmirze! *krzyknął półork* Na matę! Nie ma ciosów poniżej pasa... No dobra, mogą być *uśmiechnął się* Tylko uważajcie... *wziął do ręki dwa kije podając każdemu po jednym*

Jestem gotowy. *powiedział i wziął kij*

*wziął kij, po czym przeciął kilka razy powietrze i stanął w pozycji do walki*

Walczymy? *zapytał* Gotowy?

Gotów.. *odparł* Zaczynaj...

*uderzył w tułów i szybko przyjął postawę do obrony*

*odsunął się w ostatniej chwili, po czym podbiegł szybko i spróbował uderzyć go w prawie ramie*

// Hola! MG też musi się wypowiedzieć! //

MG:
*Ruszyli na siebie z niebywałym impetem. Początkowe ataki nie przynosiły skutków, lecz wizja zwycięstwa była na prawdę pociągająca. Pierwsze krople potu pojawiły się na czołach rywalizujących, a specyficzny swąd unosił się po całej sali... *

*szybko uderzył kijem celując w głowę*

*zgiął się w łuk do tyłu* Prawie... *uśmiechnął się, wybił się w górę i zrobił salto do tyłu próbując uderzyć Gorana obunóż w szczękę*